Obserwatorzy

Translate

poniedziałek, 5 września 2022

Powrót do swojego "miejsca"...



 Długo mnie nie było, chciałem wszystkich powitać... Po tak długiej przerwie, w końcu mam jak pisać na osobności... Nie ukrywam, że wielokrotnie chciałem coś na pisać... Minęło prawie 3 lata... Przecież to od cholery czasu... Przez ten okres wiele się zmieniło... Muszę jednak powiedzieć, że z tym co mam z tyłu głowy nie udało mi się w pełni wygrać, czasami to wraca i to się chyba nie zmieni do końca mojego życia... Jednak łatwiej mi walczyć, niż 3 lata temu... Mam miejsce, w którym mogę spokojnie wykrzyczeć swój smutek, swoją złość, gniew i nienawiść... Tym miejscem jest mój samochód, najlepiej jadąc autostradą, wtedy mogę spokojnie jechać i krzyczeć ile sił w płucach, w zamkniętej przestrzeni, gdy wiem, że nikt nie słyszy... Nie konteneruje wszystkiego w swojej głowie, w swoim umyśle, daję temu upust, gdy to możliwe... Chciałem jeszcze podzielić się tym, że oświadczyłem się Mojemu Kochanemu Aniołkowi... Od tamtego czasu jest przeze mnie dumnie nazywana narzeczoną i zawsze się cieszę, gdy intensywniej o Niej myślę, bo o ile minęło te 3 lata, tak wciąż się nie przeprowadziłem w Jej okolice, nie dlatego, że nie chce... Tylko dlatego, że po mojej stronie wynikają komplikacje, choć na szczęście już niedługo wszystko się ułoży tak, jak ma być... Wiem, że w końcu w tym roku to się uda zrealizować, być może już przed wakacjami... Marzę o tym, by mieszkać z Moim Aniołkiem... To jedno z moich największych marzeń... 


Drobna aktualizacja, a w zasadzie nie taka drobna, bo dopisuję po jakimś roku następujące rzeczy... Spełniło się moje marzenie, a mianowicie mieszkam z Moim Aniołkiem, przeprowadziłem się, znalazłem pracę, która mnie bardzo satysfakcjonuję... Kupiłem nowe auto i jestem bardzo zadowolony z użytkowania Go, o wiele mniej stresu miewam przez to auto, niż w przypadku, gdy miałem Audi... Poprzednie auto sprawiało tyle problemów i nerwów, że to aż niewiarygodne, ile kłótni, sprzeczek, problemów finansowych powodowało... Studnia bez dna, co by nie naprawić, to psuło się coś innego... Wydawać by się mogło, że taka kolej rzeczy, bo przecież auta się psują i owszem, lecz ten samochód był istnym ucieleśnieniem rzeczy perfekcyjnej w swej niekończącej się awaryjności... Długo nie dawałem sobie przemówić do rozsądku, by zmienić auto, ale w końcu wziąłem się za poszukiwania i od lutego 2022 jestem posiadaczem Alfy, z którą wiem, że przeżyję dobrych kilka lat, a przynajmniej taką mam nadzieję... Mam również tutaj 2 kochane psiaki, które czasem sprawiają mi dużą radość, a czasem szarpią nerwy, choć więcej jest tych lepszych momentów...


O czym nie wspomniałem?... Wiele rzeczy jeszcze pewnie nie powiedziałem, o których miałem wspomnieć, gdy myślałem o tym, by napisać coś w końcu na blogu... Może wspomnę o Moim Przyjacielu, który można powiedzieć, jest dla mnie przykładem, jak być dobrym i rozsądnym człowiekiem... Wiktora znam przez większość swojego życia, jednak przyjacielem stał się dla mnie dopiero parę lat temu... Mamy dużo wspólnego, od poglądów politycznych, przez upodobania technologiczne, kończąc na graniu w gry na konsoli i kosztowaniu różnorodnych whiskey... Mówiłem Mu już nawet, że chciałbym, by był moim świadkiem na moim ślubie... Staram się otaczać tylko dobrymi osobami w swoim życiu, a tych, którzy mi szkodzą, staram się odsuwać jak najdalej... Myślę, że 8 Sierpnia 2018 roku udało mi się usunąć najbardziej trujący mi życie byt, który obecnie najprawdopodobniej truje życie innym... Wracając do Mojego Przyjaciela, czasami miewam wrażenie, tzn takie odczucie, że nie do końca mnie lubi, tzn w tym sensie, że nie zawsze ma ochotę ze mną gadać, bądź ogólnie mnie słuchać, ale nie dziwię się, ja sam się nie często daje lubić, mam naprawdę ciężki charakter, choć staram się być lepszym człowiekiem, idąc właśnie za przykładem Wiktora... Chyba jeszcze zapomniałem wspomnieć, że upodobania muzyczne czasami również mamy podobne, z tym, że Wiktor woli lżejsze brzmienie Linkin Park, (np płytę One More Light, czy Minutes To Midnight) albo Twenty One Pilots... Co tu dużo mówić, Wiktor jest po prostu bardzo dobrym człowiekiem, mogę zawsze na Nim polegać, nigdy mnie nie zawiódł, za każdym razem mi pomaga... Chciałbym kiedyś choć w procencie, czuć się tak dobrym człowiekiem jakim właśnie jest... [Dalsza część zaktualizowana niżej]...


Muzyka wciąż odgrywa bardzo znaczącą rolę w moim życiu, choć LP przyznam szczerze słucham rzadziej, niż miało to miejsce przed, trzema, czterema latami, a to dlatego, że zbyt intensywne słuchanie działa na mnie, jak... Już nawet nie rozdrapywanie starych ran, ale Ich rozdzieranie na strzępy... Wiadomo, LP na zawsze zajęło I miejsce w moim sercu i to się nie zmieni, ale przez ostatni czas, doszło kilku innych wykonawców o podobnych brzmieniach jak np, Bring Me The Horizon, Avenged Sevenfold oraz Korn... Jest również muzyka Twenty One Pilots i w ostatnim czasie to Ich słucham bardzo intensywnie, odkryłem, że bardzo dobrze nawet wychodzą mi próby śpiewu, np Chlorine, bądź Ride, czy z ostatniej płyty Shy Away... I nie powstrzymuje się nawet, gdy Mój Aniołek siedzi obok, już się nie wstydzę przy Niej robić niczego, a czasem nawet dołącza się do śpiewania, gdy robimy sobie trasę autkiem... Jeśli to nie jest już żaden z powyższych zespołów, to odtwarzam wtedy muzykę filmową, albo Hansa Zimmera, bądź Zacka Hemseya... Ciągle obracam się w kręgu tych brzmień... Gdy bywa ciężej niż zwykle, to przerzucam się na te mocniejsze brzmienia... 


Był niedawno u Nas opiekun psów i pokazywał kilka "trików", jak ogarnąć chaos Aslana, czy wychodzenie obojga za bramę... Od tamtego czasu staram się pracować z Aslanem nad Jego zachowaniem, na spacerze i pod domem... Za bramę, już w ogóle nie wychodzi bez zgody, a na spacerach chodzi coraz spokojniej, co napawa mnie niejako dumą, bo możliwe, że coś mi wychodzi i jestem bardzo z tego zadowolony... Na Lunę również przyjdzie czas, ale zbyt ciężkie by było ogarnianie Ich obojga... Mój Aniołek się cieszy, bo przynajmniej teraz jednocześnie można pójść na spacer i popracować z pieskami... Relaksujące jest to najbardziej, gdy po upalnej pogodzie, następuję nieco chłodniejszy wieczór i można się wybrać na taki długi spacer, przynajmniej półgodzinny... Te psiaki niejednokrotnie mnie trochę ratują, przed tym co ujawnia się z tyłu głowy... Za to Kocham Je najbardziej...


Sądzę, że powinienem wspomnieć o mojej Babuni, która naprawdę jest dla mnie wsparciem i najbardziej kochaną osobą z mojej rodziny... Staram się z Nią często rozmawiać przez telefon i bardzo się cieszę z każdej chwili, którą możemy sobie przegadać, albo o tym co się dzieje u Niej, albo co się dzieje u mnie, choć nie ukrywam, że najlepiej jest, gdy się "uruchamia" i mówi przez 90 procent rozmowy, bo najczęściej bywa tak, że chce po prostu słuchać Jej głosu... Pomaga mi to w walce z tymi myślami z tyłu głowy... Babunia jest jedyną osobą z rodzinnych stron, która sama z siebie dzwoni i się interesuje, co robię i jak spędzam czas... Wiem, że robi to ze szczerego serca... Nie żąda nic w zamian i nie dzwoni jak niektórzy, gdy tylko coś chcą... Dziękuję Bogu, że Moja Kochana Babunia jest obecna w moim życiu i jest obdarzona tak wielkim sercem i jest mi przykro, że nikt z rodziny nie potrafi tego dostrzec i docenić... To prawda, czasem zachowa się w pewnych sprawach nie tak, ale to w Jej przypadku normalne,  ja wiem, że Babci nie jest lekko w niektórych momentach... Ostatnio przyjechałem do Niej i naprawdę szczerze z Nią porozmawiałem... Dokładnie 1 Sierpnia 2022, osobiście powiedziałem Babci, że niestety, ale jestem poważnie chory i opowiadałem co czuję i jak się czuję... Czekałem długo na ten moment, byśmy byli sam na sam... Wiedziałem, że tylko Ona z rodziny będzie, choć w połowie wiedziała jak się czuję... Gdy miałem wyjeżdżać, pocałowałem Ją w czoło i powiedziałem, że Ją Kocham i nie mogę się doczekać, aż będę mógł przyjechać ponownie i tym razem z Moim Aniołkiem... W samochodzie się popłakałem... Wpadłem na pomysł, że muszę napisać coś dla Babci i najpierw opublikuję to tutaj, a potem wręczę Jej to na papierze... Napewno będzie się cieszyć i z niecierpliwością czekam na ten moment, aż osobiście ujrzę szczery uśmiech na Jej twarzy...


Myślę, że napisałem z grubsza większość rzeczy jakie chciałem, niektóre tematy rozwinę w osobnych postach, jeden z Nich już piszę i nie ma tak wiele "słodkich momentów"... Opublikuję Go niedługo, napewno nie trzeba będzie się zbierać kilku lat... :] 


"Wczoraj, gdy z Babcią rozmawiałem,

Po Jej pewnych słowach się popłakałem,

Za dużo wczoraj myślałem,

I rzekę łez przy tym wylałem,

Bardzo za Nią zatęskniłem…

Nigdy tak mocno, jak wtedy Jej nie kochałem,

Najciężej było chyba, gdy się z Nią rozłączałem,

Tak bardzo tego nie chciałem...

Zawsze staram się Jej mówić na koniec, że Ją Kocham i tęsknie,

Mój Aniołek mówi, że to słodkie i kochane,

A ja mam nadzieję,

Że tak jak w moim sercu, tak i na głos brzmi to pięknie,

Moje słowa na pożegnanie pozostaną nie zmieniane,

Bo to co mam z tyłu głowy, wtedy nieco niszczeje...

I dziękuję, że mam w Babuni takie oparcie,

Pomaga mi z moimi myślami, 

Dzięki Niej wygrywam z Nimi trudniejsze starcie,

I staram się podążać za Jej dobrymi radami..." - "Light Of The Infinity" [Kacper]




Jeśli czujesz się niewidzialna, nie pozwolę Ci się tak czuć już nigdy więcej...