Obserwatorzy

Translate

sobota, 11 kwietnia 2015

Złożenie broni, to żadne wyjście...

Prowadzi mnie muzyka... Dzięki Niej czuję się wolny... Pośród jej "wód" pływam... Ale nie o Niej chcę teraz mówić... Zamach na własne życie... Jedna z najgłupszych rzeczy, które można zrobić... Bóg daje prezent w postaci życia, a my chcemy je, od tak odrzucić... Odrzucamy Jego miłość w ten sposób... Odrzucamy od siebie wszystkich wokół, próbujących, nas odwieść od tego pomysłu... A nawet tych na którym nam zależy i tych którym to my jesteśmy bliscy... Krzywdzimy ich w ten sposób... Nie tylko sobie wyrządzamy krzywdę, ale i najbardziej szkodzimy tym których kochamy... Tym przy, których chcielibyśmy się, czuć bezpiecznie i być dla nich kimś bardzo ważnym... "Nie rób drugiemu co Tobie nie miłe..." Czy ktoś z was chciałby być, od tak odrzucony, niosąc pomoc? Wydaje mi się, że nie... Od tak być odtrąconym... Bardzo złe uczucie... "Nie poddawać się i iść do przodu", to powinien być, motyw przewodni w życiu ludzkim... Niestety, niektórzy tego nie rozumieją... Poddając się, skazują innych na życie w smutku, tworząc w nich coś w rodzaju winy... Wiem, są takie osoby, które czują się odrzucone przez wszystkich, ale nie mogą się poddać... Ich zadaniem powinna być walka i ciągłe poszukiwanie "prawdziwego" przyjaciela... To podbudowuje... Wiem coś o tym... Trzeba zastąpić czymś żyletki i tego rodzaju rzeczy... Nie można z nich korzystać, bo to byłby koniec... Koniec naszych marzeń, koniec marzeń naszych najbliższych... Równie dobrze, chcąc sobie podcinać sobie żyły, możemy podciąć żyły naszym najbliższym osobom... Stanie się dla kogoś kimś ważnym, jest najlepszym uczuciem prowadzącym do szczęścia... Otwarcie się przed kimś "prawdziwym", niż duszenie w sobie wszystkiego, to jest super doświadczenie, dające wielką satysfakcję i poczucie coś w rodzaju radości wewnętrznej... Nigdy nie można się poddać... Żołnierze nie mogą złożyć broni, lecz walczyć do samego końca w imię honoru miłości i sprawiedliwości...

"Nie poddawać się i wędrować własną drogą w przód, to jeden krok bliżej doskonałości..." - By "Soldier" Kacperoo

"Jestem sobą i tego nie zmienię,
Staram się być lepszym z każdym dniem,
Robię to co lubię, 
Bo daje mi to większe szansę na "przetrwanie"...
Jestem sam sobie winien "przeszłości", 
Dążę do tego by ją wyeliminować,
Uda mi się?
Nie poddając się nigdy, 
Jestem przekonany, że mi się kiedyś uda..." - By "Soldier" Kacperoo

piątek, 3 kwietnia 2015

Horyzonty... Własnej filozofii, wyobraźni i życia...

Często chodzę na spacery... Wieczorkami, gdy pogoda sprzyja... Fajnie się wtedy, myśli nad pewnymi rzeczami... Patrząc w niebo, widzę wiele rzeczy... W głowie mnożą się myśli... Wypełniają całą przestrzeń... Tworzą się scenariusze, jak może skończyć się dzień... Co będzie, po moich najbliższych decyzjach... Sięgają granic... Dzień w dzień, staram się je poszerzać... Mija wiele czasu, zanim te granice, zwiększą swoje miejsce dla myśli czy scenariuszy... Często jest tak, że głowa mi zaczyna pękać... Gubię się często w echu tych myśli... Odbijają się od granic... A to w tą a to w tamtą... Zwariować można... To dobrze, bo wiem wtedy, że zdoła coś wymyślić... "Jak boli to rośnie" :) Tą myśl akurat potwierdzam, aczkolwiek nie zawsze ten pomysł, objawia się od razu... Patrzę w niebo... Za oknem, jest zachmurzone... Chwytam się tych chmur w mojej głowie... Wspinam się i w nich "pływam"... Fajne uczucie... Poczuć się przez chwilę beztrosko... Z każdym rokiem jest coraz trudniej... To tak, jak z ciężarem dokładanym co dzień... Im więcej zdołasz podnieść, tym większa satysfakcja z tego jest... Ja często utrudniam sobie życie, czyniąc je ciekawszym... Oj uwielbiam wyzwania... Chęć stawiania się coraz lepszym... I lepszym człowiekiem i lepszym zawodnikiem w dyscyplinie zwanej życiem... W drużynie gram rzadko... Każdy uważa, że źle się ze mną współpracuje, mimo, że tak dawno tego nie robili... Mylą się... Bardzo się mylą... Ile przez ten czas zdążyłem popełnić błędów?... Oj setki... A jak dużo nauki, z nich wyciągnąłem... Każdy błąd, jest jak jedna dziura, którą należy przeskoczyć... Stałem się w tym chyba zawodowcem... Nad tak wielką liczbą udało mi się już przeskoczyć że straciłem rachubę... Ale czasem jest tak, że niekoniecznie się uda... Nie udało się? Przeskakuje jeszcze raz, aż mi się uda... Chciałbym tak, z "prawdziwym przyjacielem" próbować, sobie pospacerować, poskakać po chmurach... Jeśli się nie uda i wpadnę w przepaść... "Prawdziwy" mnie wyciągnie, a "fałszywy" będzie próbował nas obu tam wepchnąć... Ostatnio u mojego boku pojawił się "prawdziwy przyjaciel"... Najprawdziwszy z prawdziwych... Poza Bogiem jest jeszcze jeden... Ten o którym teraz mówię... My kontra oni...

"Jesteśmy rebeliantami, którzy przegrywają już na wstępie,
Ale nie poddajemy się,
 Biegniemy wprost na niebezpieczeństwo,
Nie polegniemy tak łatwo, jak im się wydaje...
Nie upadniemy, mimo tego, że nas jest mniej a ich są setki,
Oni mają broń zwącą się przeszłością,
My natomiast mamy broń noszącą nazwę, "Prawdziwa przyjaźń i chęć zmiany na lepsze"
Z tą bronią jesteśmy trudni do pokonania...
A nawet lepiej... Jesteśmy nie do powstrzymania..." - By "Soldier" Kacperoo