Obserwatorzy

Translate

piątek, 3 kwietnia 2015

Horyzonty... Własnej filozofii, wyobraźni i życia...

Często chodzę na spacery... Wieczorkami, gdy pogoda sprzyja... Fajnie się wtedy, myśli nad pewnymi rzeczami... Patrząc w niebo, widzę wiele rzeczy... W głowie mnożą się myśli... Wypełniają całą przestrzeń... Tworzą się scenariusze, jak może skończyć się dzień... Co będzie, po moich najbliższych decyzjach... Sięgają granic... Dzień w dzień, staram się je poszerzać... Mija wiele czasu, zanim te granice, zwiększą swoje miejsce dla myśli czy scenariuszy... Często jest tak, że głowa mi zaczyna pękać... Gubię się często w echu tych myśli... Odbijają się od granic... A to w tą a to w tamtą... Zwariować można... To dobrze, bo wiem wtedy, że zdoła coś wymyślić... "Jak boli to rośnie" :) Tą myśl akurat potwierdzam, aczkolwiek nie zawsze ten pomysł, objawia się od razu... Patrzę w niebo... Za oknem, jest zachmurzone... Chwytam się tych chmur w mojej głowie... Wspinam się i w nich "pływam"... Fajne uczucie... Poczuć się przez chwilę beztrosko... Z każdym rokiem jest coraz trudniej... To tak, jak z ciężarem dokładanym co dzień... Im więcej zdołasz podnieść, tym większa satysfakcja z tego jest... Ja często utrudniam sobie życie, czyniąc je ciekawszym... Oj uwielbiam wyzwania... Chęć stawiania się coraz lepszym... I lepszym człowiekiem i lepszym zawodnikiem w dyscyplinie zwanej życiem... W drużynie gram rzadko... Każdy uważa, że źle się ze mną współpracuje, mimo, że tak dawno tego nie robili... Mylą się... Bardzo się mylą... Ile przez ten czas zdążyłem popełnić błędów?... Oj setki... A jak dużo nauki, z nich wyciągnąłem... Każdy błąd, jest jak jedna dziura, którą należy przeskoczyć... Stałem się w tym chyba zawodowcem... Nad tak wielką liczbą udało mi się już przeskoczyć że straciłem rachubę... Ale czasem jest tak, że niekoniecznie się uda... Nie udało się? Przeskakuje jeszcze raz, aż mi się uda... Chciałbym tak, z "prawdziwym przyjacielem" próbować, sobie pospacerować, poskakać po chmurach... Jeśli się nie uda i wpadnę w przepaść... "Prawdziwy" mnie wyciągnie, a "fałszywy" będzie próbował nas obu tam wepchnąć... Ostatnio u mojego boku pojawił się "prawdziwy przyjaciel"... Najprawdziwszy z prawdziwych... Poza Bogiem jest jeszcze jeden... Ten o którym teraz mówię... My kontra oni...

"Jesteśmy rebeliantami, którzy przegrywają już na wstępie,
Ale nie poddajemy się,
 Biegniemy wprost na niebezpieczeństwo,
Nie polegniemy tak łatwo, jak im się wydaje...
Nie upadniemy, mimo tego, że nas jest mniej a ich są setki,
Oni mają broń zwącą się przeszłością,
My natomiast mamy broń noszącą nazwę, "Prawdziwa przyjaźń i chęć zmiany na lepsze"
Z tą bronią jesteśmy trudni do pokonania...
A nawet lepiej... Jesteśmy nie do powstrzymania..." - By "Soldier" Kacperoo

1 komentarz:

  1. Owocne w wspaniałą poezję. Prawdziwy ból i cierpienie pod przykryciem słów.

    OdpowiedzUsuń