Obserwatorzy

Translate

środa, 26 lipca 2017

Pożegnanie Chestera Benningtona... Anioła pośród ludzi... Mojego idola...

"20.07.2017:

Dziś przeżyłem załamanie, bo odeszła moja dziewczyna, która była dla mnie całym światem, wiązałem z Nią wielkie plany, strasznie rozpaczałem, stwierdziłem, że to najgorszy dzień w życiu, ale później okazało się, że może być jeszcze gorzej, najgorzej jak się tylko da... Dowiedziałem się o śmierci Chaza, mojego idola, mojego autorytetu, był ze mną przez te 13 lat odkąd go pierwszy raz usłyszałem słuchałem, od zawsze ze względu na tekst i sposób w jaki śpiewał, z czasem coraz bardziej rozumiałem teksty... Teraz mogę spokojnie stwierdzić, że gorszego dnia niż ten nigdy nie będzie, po prostu, odszedł ktoś najbliższy memu sercu i nie mówię tu o mojej drugiej połówce, którą okropnie mocno kochałem i dalej kocham, mówię o Chesterze, człowieku który wyciągnął mnie 2 razy z prób jakiej podjął się On sam, zawdzięczam Mu życie... Chaz, byłeś niesamowity, byłeś jedyny, byłeś najlepszy na świecie, żyje dzięki Tobie i chłopakom z LP, ale głównie dzięki Twojemu głosowi... Umarła cząstka mnie wraz z Tobą. Do teraz płacze jak nigdy, nigdy nie wylałem tylu łez. Płakałem za drugą połówką, która była dla mnie najważniejsza, była moim ideałem, moją najukochańszą gwiazdką, ale przy tym że odszedłeś Ty, to w sumie błahostka, można powiedzieć, że zawsze mogłeś mnie wysłuchać, gdzieś tam na spacerze, gdy leciały utwory LP, prowadziłem wewnętrzna rozmowę z Tobą. Byłeś mi najbliższą osobą. Rodzina nawet nie była mi tak bliska, nie potrafili mnie zrozumieć nigdy, uciekałem do "Ciebie" by Cię słuchać i "rozmawiać" z Tobą. W dzisiejszym dniu. Moją rodziną uważała Cię, że jesteś dla mnie po prostu ulubionym wokalistą, ale Ty byłeś kimś więcej... Byłeś moim wybawicielem, moim autorytetem, chciałem i chcę być taki jak Ty... Dziś, rodzina okazała mi wsparcie, przytulali i chyba trochę zrozumieli, że byłeś dla mnie kimś strasznie ważnym... Zauważyli to, że cholernie cierpię, że Cię nie ma, byli przy mnie... Zawsze wierzyłem, że dzięki Tobie, dzięki Twojemu głosowi, muzyce, zbliżysz moja rodzinę do siebie z powrotem, do normalności, ale nie że w taki sposób... Udało się nawet chociażby na te chwilę... To cholernie przykre, że dopiero przez taką sytuację... Dziękuję mojemu bratu, że mogłem pojechać na ten koncert, był to pierwszy rząd, przy barierkach... Chaz, nie wiesz, ale patrzyłeś na mnie, przyszedłeś do fanów, zbijałeś piątki, uśmiechałeś się do fanów, wśród nich byłem ja... Na koncert chciałem pojechać, odkąd Cię pierwszy raz usłyszałem... Udało się, nigdy nie zapomnę tamtych najpiękniejszych chwil mojego życia, spełnienia marzenia dzieciństwa i teraźniejszości... Nie mogę i się nie pozbieram po Twojej utracie... Straciłem miłość mojego życia i straciłem też Ciebie, to wszystko w jeden cholerny dzień... Jej odejście przybiło mnie do ziemi i wiedziałem, że raczej się nie pozbieram, ale teraz wiem, że nie pozbieram się już w ogóle, nigdy... Straciłem dwie najważniejsze dla mnie osoby...Osoby które już nigdy nie wrócą... Dziękuje Ci za moje życie, za to, że mnie ocaliłeś. Będziesz na zawsze w moim sercu... Żegnaj Chester, byłeś mi bliższy niż brat."
  
Informacja dla Soldiers: 
 
"Na pewno znalazł się w niebie, jest aniołem wśród wszystkich aniołów... Jako wokalista na pewno był najlepszy na świecie, ale jako człowiek był... Był bogiem wśród ludzi... Był istnym uosobieniem perfekcyjnego człowieczeństwa... Wie o moim przywiązaniu do Niego, jest w naszych sercach i nigdy nie pozwolimy, by ogień pałającej do Niego miłości zgasł... Jako Soldiers musimy Mu oddać hołd, trzymać się razem, być dla siebie, bo jesteśmy rodziną... Może to śmieszne, ale naprawdę jesteśmy rodziną... Jesteście mi braćmi i siostrami, musimy się wspierać w tych trudnych chwilach i być dla siebie obecni. Dziękuje Wam, że jesteście..." 

"Jeśli naprawdę nie macie komu się wygadać, bo mało kto was rozumie, bardzo przeżywacie śmierć Chaza, często bardziej, niż osoby z rodziny, które straciliście, nie bójcie się do mnie napisać czy zadzwonić... Możecie porozmawiać, chce pomagać... Chester był moim idolem, autorytetem, chciałem i chcę być taki jak on, chce pomagać innym ludziom, bo to lubię... Kocham innych ludzi bardziej niż siebie, dokładnie jak nasz Chester... Moja najbliższa mi osoba... Nie obawiajcie się, naprawdę jestem od tego, by Was wysłuchać. Chcę być jak brat dla was, jesteśmy rodziną. Pamiętajcie, Chester zaszczycił nas tym , że żył na ziemi, teraz odszedł, by zaszczycić niebo swoją obecnością... Napiszcie, nie bójcie się, naprawdę was wysłucham, sam tego właściwie potrzebuje, nie mam nikogo w okolicy, by to dla mnie zrobił, każdy mówi że to tylko wokalista... Dla mnie był częścią mojego życia... Był głęboko w mojej duszy... Dajcie upust emocjom w rozmowach, nie wstydźcie się... To czas, gdzie smutek jest jak najbardziej wskazany, ale nie dajcie się mu pochłonąć, nie można się poddawać... Jeśli coś Was przytłacza, to po prostu dajcie mi znać... Chcę Wam pomóc... Chcę być blisko Was... Dziękuje wam..."

"Jestem po to, by pomóc, jeśli potrzebujecie rozmowy, to napiszcie, a najlepiej zadzwońcie, lepiej posłuchać niż przeczytać... Nie bójcie się wylewać łez, ja sam to robię... Nie możecie się wstydzić smutku... Chcę być wam bratem, odezwijcie się jeśli chcecie..."

"Niech ta cała sytuacja nas zbliży do siebie i niech zostanie tak jak jest... Łączmy się w bólu, radości i, w ważnych dla nas momentach... Chester chciałby, byśmy byli razem, byśmy wspierali się nawzajem, bo każdy z nas potrzebuje, by druga osoba go wysłuchała..."

"To jest teraz naprawdę ważne, wzajemne wsparcie. Jesteście naprawdę niesamowitymi ludźmi, jestem wam naprawdę wdzięczny... Trzymajcie się, mimo iż jestem załamany, to wolę pomóc Wam, jestem cały czas dla Was, piszcie i się nie bójcie wylewać łez... "

"Każdy przeżywa to inaczej, ale jakąś formą pomocy jest zawsze rozmowa... Jeśli chcecie się wygadać, to się nie krępujcie... Musimy sobie pomagać... Mam obraz siebie jak robię sobie różne przykrości... Nie mogę tych myśli rozgonić, ale gdy inni piszą do mnie i chcą, bym ich wysłuchał, to pomaga, nie myślę o sobie, choć jestem rozbity, ale o innych... Wolę pomóc innym, którzy tego naprawdę potrzebują niż sobie, na siebie znajdę czas, ale to Wy jesteście na pierwszym miejscu... Wspierajmy się!"




 Od siebie:

"Strasznie jestem załamany, nie potrafię się po tym podnieść co się stało, z Chesterem i z moim życiem osobistym... Przez głowę przechodzi dużo myśli i wiele z tych myśli to myśli, że mógłbym sobie coś zrobić... Boję się sam siebie tak naprawdę... Nie wiem czy coś mi nie strzeli do głowy... Dzięki temu, że mogę pomóc i ludzie sami chcą się wygadać, to przy okazji pomaga to mi... Czuję wtedy, że coś jestem wart... Kocham pomagać... To co czuję ja, jest mało znaczące, nie przejmuje się sobą, chcę pomóc innym, dzięki temu czuję się lepiej, z tą świadomością, że komuś mogę pomóc i, że ktoś na mnie liczy..." 

"Dzień 20 Sierpnia 2017 roku, jest dniem, gdzie wiele fanów będzie oddawało hołd Chesterowi w Krakowie... Mnie niestety nie będzie, bo w ten dzień mam ekstremalny bieg, na który bardzo czekałem i chciałem biec z moim starszym bratem, Jego dziewczyną i moją przyjaciółką... W hołdzie dla Chaza zmieniliśmy naszą pierwszą nazwę na One More Light... Każdy z nas uwielbiał Linkin Park, ale nikt z Nich nie kochał Chaza tak jak ja... Nikt nie jest tak związany z Nim jak ja... Będziemy biec dla Niego, pokazywać, że nie należy się poddawać... Jest to bieg, gdzie nie każdy daje radę i wielu rezygnuje, ale naprawdę się nie poddamy... Na pewno nie ja... Mimo problemów zdrowotnych, dam sobie radę... Chaz miał siłę i mnie nią przepełniał... Teraz chciałbym sam w sobie odnaleźć siłę i pokazać, że każdy jest zdolny do pokonania przeciwności i lęków... Oddam hołd Chazowi w taki sposób... Musi to być bieg z motywacją i pokazaniem, że każdy ma w sobie siłę... Po biegu spojrzę w niebo i podziękuję Chazowi... Wszystko będzie dzięki Niemu, każdą przeszkodę, pokonam dzięki Niemu i będę dedykował udane próby Jemu. Najbliższej osobie mojemu sercu, mojemu kochanemu Chesterowi, który dwukrotnie ocalił moje życie.





 
Dziękuje Ci Chester, za bycie mi najbliższą memu sercu osobą, dziękuje Ci za spacery pełne rozmów z Tobą wewnątrz mojej duszy słuchając Twojego anielskiego śpiewu w słuchawkach... Dziękuje, że mnie ocaliłeś dwa razy przed samym sobą, jestem Ci wdzięczny, za podarowanie mi dwóch szans na dalsze kontynuowanie życia... Nigdy nie będę w stanie wyrazić, jak bardzo byłeś mi bliski i jak bardzo boli mnie Twoje odejście... Dziękuje Ci za to, że byłeś najwspanialszym człowiekiem na ziemi... Dziękuje Ci, że mnie zmieniłeś z przeklętego sukinsyna ze znieczulicą, który nie widział niczego poza sobą, na kogoś kto naprawdę kocha ludzi i chcę pomagać... Dziękuje Ci, że byłeś, jesteś i będziesz dla mnie przykładem i autorytetem... Dzięki Tobie odkryłem, że mogę być coś wart... Na zawsze będziesz w moim sercu... Dziękuje Chester... Moja wspaniała duszo...


Po tym nie wiem co myśleć... Nie wiem co z blogiem... Kończyć przez to, że nie będę pisał o kolejnych płytach, czy utrzymywać, jako hołd i pamiątka? Co o tym myślicie?

Ta sytuacja sprawiła, że bardziej kocham ludzi i otworzyłem swoje serce na staranne ofiarowanie pomocy... Chce być jak Chester, jak mój autorytet... Nie jako wokalista, ale jako człowiek... Najwspanialszy człowiek... Wiem, że nigdy mi się to nie uda, ale i tak zawsze się będę starał, bez przerwy będę się o to starał... Jego nauki są ze mną i wprowadzę je całkowicie w moje życie...


"Kogo obchodzi jeśli zgaśnie kolejne światło na niebie miliona gwiazd... Cóż, mnie tak..." 

czwartek, 20 lipca 2017

"One More Light" część druga... "Niewidzialny"

Po tych trzech utworach wydawało się, że nic więcej już przed płytą nie wypłynie... Jednak tu też LP zaserwowało niespodziankę... Kolejnym utworem, na parę dni przed płytą był utwór Invisible... Utwór ten jest po prostu doskonały... Całość jest śpiewana przez Mike'a, Chestera można usłyszeć w tle wokalu przy trzecim refrenie... Utwór ten jest melodyjnie fantastyczny, ma on spokojne udźwiękowienie, to nie znaczy, że nie ma powera... Invisible ma powera i to mocnego, ale nie chodzi tu o bezpośredniość, chodzi tu raczej o to, że utwór ten trafia do naszej duszy, naszego serca bez najmniejszych oporów... Przepełnia spokojem... Dzięki Niej podczas, gdy jesteśmy źli, stajemy się mniej podatni na negatywne emocję... Przy kiepskim humorze, gdy się tego słucha, można upuścić parę łez, ponieważ jest to piękne... A teraz przejdźmy do słów w tym utworze... Są to przemyślane, pięknie zaśpiewane i głębokie słowa... Budzą bardzo wiele przemyśleń, uwalniają nas z kajdan krótkowzroczności do bliskich nam osób... Aby poczuć ten utwór w pełni, należy mieć za sobą trochę przeżyć pokrywających się z tekstem, oraz mieć do tego dobrany odpowiedni humor i nastawienie... Invisible, ma ogromny potencjał radiowy, jest to moim zdaniem najlepszy utwór, by LP wypuściło go jako singiel promujący płytę, naprawdę jest wybitny... Utwór opowiada o tym, że należy troszczyć się o bliskie nam osoby, zanim padną słowa, należy pomyśleć sekundę dłużej, by je odpowiednio dobrać, ponieważ później można żałować, że się nie dało tej chwili na przemyślenie... Należy zauważać bliskie nam osoby, troszczyć się o nie, nie pozwolić, by czuły się "niewidzialne", zdołowane... Trzeba próbować im pomóc najlepiej jak się da, ze wszystkich sił... Trzeba być po prostu dla nich, wysłuchać ich, bo każdy tego potrzebuje... Jeśli było się dla kogoś bliskiego nie w porządku, to trzeba nauczyć się przepraszać, trzeba nauczyć się być wobec tej osoby fair... Nie wolno uciekać bez słowa, każdy z nas zasługuje na to, by być dojrzale potraktowanym, każdy z nas zasługuje na szczerą rozmowę, tylko pomiędzy tymi dwoma osobami, powiedzeniu sobie wszystkiego prosto w oczy, najszczerzej jak się potrafi... Nawet jeśli dzieli nas 10km, czy 100km, czy czasami nawet trzeba byłoby przebyć podróż na drugi koniec świata, to nic nie powinno stać na przeszkodzie do szczerej rozmowy... Tej dojrzałej... Czasami trzeba się poświęcić, po prostu trzeba... Każdy z nas, nawet jeśli jest to największy drań, czy zadufana w sobie osoba, która nie widzi świata poza własnym czubkiem swojego nosa, czy to załamany, wyczerpany życiowo i egzystencjalnie człowiek, zasługuje na drugą szansę, jeśli naprawdę im na tym zależy... Niektórzy są gotowi pokonywać góry, przepływać oceany dla drugiej szansy, są to osoby, które naprawdę na Nią zasługują... Należy Im ją dać bezwzględnie... Taka osoba pojawia się w naszym życiu tylko i wyłącznie raz... Taka osoba nazywa się przeznaczoną i odpowiednią... Można szukać podobnych, ale nic nigdy nie zastąpi tej odpowiedniej osoby... Każdy z nas ma wady i nikt nie jest idealny, ale jest ta jedna osoba, która mimo kłótni, mimo złych i dobrych chwil, będzie chciała być przy nas i jej wzrok będzie sięgał dalej niż czubek własnego nosa... Która będzie ceniła kogoś wyżej niż siebie... 


Invisible to drugi najlepszy utwór w płycie One More Light i drugi najlepszy pod względem wszystkich utworów jakie słuchałem... Jest fantastyczny i niezwykły... Jeśli chodzi o ten utwór to tekst ma drugie dno... Mike chciałby, żeby kiedyś jego dzieci przeczytały "Invisible" i zrozumiały, że on zawsze starał się być dobrym ojcem... 

"Przebojowość nie jest materiałem na szczere uczucie, uczuciowość jest na to jedynym materiałem, to jedyny wyznacznik miłości..."

"To takie puste uczucie,
Masz wiele do powiedzenia,
I po prostu chcesz wiedzieć, że ktoś Cię słyszy...
Nie byłem na Ciebie zły,
Nie próbowałem Cię dobić,
 Słowa, których mogłem użyć...
Byłem zbyt przestraszony, by wypowiedzieć je na głos...
Jeśli nie mogę powstrzymać Twojego upadku,
Podniosę Cię prosto z ziemi,
Jeśli czułeś się niewidzialny, nie pozwolę Ci poczuć się tak teraz..." - Linkin Park - Invisible



środa, 19 lipca 2017

"One More Light" część pierwsza... "Spodziewajcie się niespodziewanego"

Ukazała się siódma płyta studyjna Linkin Park, długo wyczekiwana... Od pierwszych chwil, gdy się o niej dowiedziałem, skakałem z radości... Filmiki od LP na długo przed płytą, ukazywały coś specjalnego, mówili, że to będzie coś innego niż wszystkie płyty, które stworzyli... Mike powiedział, by spodziewać się niespodziewanego, oraz, by nie spodziewać się tego, co słyszeliśmy dotychczas... Z jeszcze większym zaciekawieniem, czekałem co to będzie, jaką niespodziankę szykuje LP... Singiel promujący płytę, to utwór o tytule Heavy... Heavy oznacza ciężki, co za tym idzie, myśli były takie, że LP chyba zrobiło kawałek w brzmieniu metalowym... Każdy kto tak myślał, to się mylił... Okazało się, że jest to brzmienie Popowe, brak tu mocnych gitar, czy screamu... Utwór ten bardzo podzielił fanów... Wywołało to falę nienawiści wobec LP, ale no cóż, to artyści decydują o tym jaki kierunek w muzyce obrać, nie fani... LP spróbowało czegoś nowego i można powiedzieć, że im się udał ten eksperyment... Utwór Heavy, to utwór melodyjnie nijaki, niespecjalnie wpada w ucho, ale słowa są twórcze, są bardzo trafne... Cała płyta One More Light, jest bogata słownie, jest to najbardziej przemyślana płyta jeśli chodzi o słowa... Chłopaki, są już doświadczeni i muzycznie i życiowo, to ich pchnęło w tak głębokie teksty utworów... Wróćmy do utworu Heavy... Otóż, ten singiel, miał ukazywać całokształt płyty, podobno najlepiej oddawał cały sens płyty... Moim zdaniem nie jest wcale najlepszy, ale o tym w kolejnych postach... Heavy, opowiada o tym, że należy sobie powiedzieć dość uzależnieniu i rodzi pytanie, dlaczego jest tak cholernie ciężkie... Słowa te, wpływają na psychologię człowieka, i budzą zastanowienie, jak poradzić sobie z problemem oraz budzą wiele przemyśleń... Kolejnym utworem, który wyszedł po Heavy jeszcze przed ukazaniem się całej płyty, to utwór Battle Symphony... Melodyjnie również nieporywający, słownie trochę gorzej niż Heavy, ale i tak są to słowa przemyślane i głębokie... Utwór mówi o tym, że należy dążyć do celu za wszelką cenę, nie zważać na innych, którzy mówią, że się nie uda, trzeba stanąć na przeciw światu, nie wolno się wahać... Trzecim utworem, który wypuszczono również przed płytą, jest utwór Good Goodbye... Utwór brzmi jak coś pokroju Fort Minor, bo w zasadzie całość pochłania rap, nie tylko Mike'a... Utwór został stworzony wspólnie z wykonawcą Stormzy i Pusha T... Ciekawy kawałek, słowa są trafne, melodyjnie wypada lepiej niż Heavy czy Battle Symphony... Utwór opowiada o dobrym pożegnaniu, o pożegnaniu wrogów, przekazuje wiadomość, że nie mają po co wracać, bo więcej już nie zdołają zepsuć, umacnia w pozycji, że jesteśmy silniejsi w dążeniu własną ścieżką, niż Ci, którzy nam na Niej stają... Rap, w tym utworze, jest świetny, refren śpiewany przez Chestera, wspaniale się wkomponowuje... Wersja grana na żywo jest według mnie jeszcze lepsza, ponieważ rapuje tam sam Mike, z dopisaną zwrotką na potrzeby koncertowania... Jest w tym utworze również ukryte drugie znaczenie... LP kieruje ten utwór do fanów którzy się od Nich odwrócili i nieustannie podpierają, że LP przestało istnieć... Jest to całkowite kłamstwo, LP wcale nie przestało istnieć, wciąż mają w sobie powera... Nie można ciągle robić tego samego, czasami potrzeba zmiany, ponieważ kiedyś można się "przejeść"...

Kolejne posty są w drodze, wena przyszła trochę spóźniona, ale lepiej późno niż wcale...


Definitywnie kończę z blogiem, naprawdę nie ma już sensu, żebym pisał, dokończę opisywać One More Light i napiszę własne dwa posty oparte na bólu i cierpieniu... Muszę jeszcze dopracować pewien plan... Zostawiłem tu swój życiorys, najskrytsze przemyślenia, właściwie, dałem tutaj 100% prawdziwego siebie... Bardzo wam dziękuje, że czytaliście, nigdy nie wierzyłem w to, że może być was aż ponad 6 tysięcy... Cóż mógłbym rzec? Do 20 sierpnia mam zamiar dać sobie czas, później przystępuję do realizacji mojego najbardziej złożonego i przemyślanego planu... 



 "Doprowadzam siebie do szaleństwa, dlaczego wszystko jest takie ciężkie?..."

 "Maszeruje do rytmu samotnej porażki. Proszę, nie spisujcie mnie na straty..."

"Wrogowie próbują mnie rozszyfrować, wszyscy spoglądacie bardzo nieudolnie. Nie znajdziesz odpowiednika..."