Obserwatorzy

Translate

niedziela, 13 sierpnia 2017

Szczera rozmowa... Oczekiwany i niespodziewany czas...



Przyszedł oczekiwany i niespodziewany czas... W końcu nastąpiło spotkanie z moją mentorką, dzięki której ten blog zaczął istnieć... Można powiedzieć, że zanim mój czas się skończy, staram się spotkać z osobami, z którymi już dawno powinienem się spotkać... Ten post będzie oryginalny, bo wkład w niego, będzie włożony przeze mnie i przez moją blogową przewodniczkę... 



-M:
Gdybyś miał przedstawić Nam 5 wydarzeń ze swojego życia, w których ukazałeś się światu jako człowiek dobry i warty szansy to jakie wydarzenia byś przedstawił?
-K:
Nie wiem czy jest nawet jedno, aczkolwiek, jeśli chodziłoby o próby pokazania tej dobroci, to mógłbym opisać jak chciałem pomóc osobom, do których wyciągnąłem dłoń po śmierci Chaza, mojego autorytetu... Idola bardzo licznej rzeszy fanów... Chciałem okazać pomoc, w formie wysłuchania wszystkiego co ciążyło tym osobom na ich duszy, na ich najgłębszej części, skrywanej przed wszystkimi... Mogli pisać o wszystkim o czym wiedzieli, że nie mogą powiedzieć bliskim, bo by to zbagatelizowali... Powiedzmy, że w ten sposób, pomagałem jakoś również sobie... Chcę okazywać wsparcie innym osobom i pokazać, że jestem naprawdę kimś, komu można zaufać... To jest chyba jedyna taka próba ukazania się z dobrej strony i niekoniecznie musiałaby być uznana za udaną... 
-M: 
Nie do końca satysfakcjonuje mnie Twoja odpowiedź, ale nie będę nalegać na opisanie tego, co już wiem. A prawda wielce różni się od tej przedstawionej od Ciebie, bo nie dostrzegasz tego, co dla innych jest oczywiste. Czego w życiu aktualnie najbardziej pragniesz?
-K:
Nie można dostrzec dobra, gdy nie istnieje... Aktualnie, nie mam żadnych pragnień, ani nie mam żadnych marzeń, zniknęły w moment wraz z odejściem najbliższych osób mojemu sercu... Pewna cząstka serca, zniknęła bezpowrotnie... W mojej głowie od zawsze czaiły się mroczne myśli, teraz jednak przepełniają mnie całego, cały mój umysł jest nimi pochłonięty... Powiedziałaś, że moja odpowiedź Cię nie satysfakcjonuje, powiedz więc dlaczego?
-M:
Bo z mojego punktu widzenia sprawa wygląda zupełnie inaczej, czasem należy stanąć z boku i bacznie przyjrzeć się czyjemuś postępowaniu i zachowaniu. Kompletnie inaczej widzę Ciebie, aniżeli Ty siebie postrzegasz. Świat, który widzisz i Twoja w nim rola to nie tylko sam mrok i próby czynienia dobra na każdym kroku. To tysiące potknięć i zniechęceń, które odbierają nam w naszym mniemaniu prawo do istnienia. Doskonałość nie istnieje, droga do niej to cel tej wędrówki. Próbujesz i tego powinieneś się trzymać, mimo myśli. Czasem bowiem przez chmury przebija się ten jeden jedyny promień, warto na niego czekać, choćby miało się to zakończyć fiaskiem. Teraz poproszę o 5 Twoich zalet...
-K:
Oczywiście, że świat, to potknięcia, błędy i niepoprawne decyzje, lecz jeśli chodzi o tą sytuacje w jakiej się znajduje, to tych błędów było zbyt wiele i ten wszechogarniający mnie mrok, poszerza się... Trzymam się ciągle ścieżki jaką podążałem i podążał będę do końca, chciałbym poczuć się dobrym człowiekiem, nie chce się poddawać, jednak coś skutecznie przebija się i powoduje, że upadam, nie pozwala się podnieść... Nie chce przerywać walki, mimo, że jest ona z góry przegrana... Czasami człowiek nie może sobie pozwolić na zakończenie czegoś fiaskiem, bo to oznacza równoznaczny koniec z tym człowiekiem... To oczekiwanie na promień prowadzi do powolnej wewnętrznej śmierci... Pięć zalet jest niemożliwe do wypisania, ale no postaram się coś wymyślić... No to pierwszą, jest chęć niesienia pomocy, drugą, nie żądanie niczego w zamian, trzecią, brak uczucia jakiejkolwiek zazdrości, czwartą jest chęć przekroczenia własnych granic możliwości, a piątą i ostatnią jest chęć wzięcia udziału w bitwie, która już z góry jest skazana na porażkę... Innymi słowy, próba osiągnięcia czegoś mało prawdopodobnego... 
-M:
Piszesz o pewnej przegranej, o fiasku... Troszkę gubisz się w zeznaniach. Muszę dopisać tyle ile wiem... Oprócz chęci pomocy, jesteś lojalny, uczciwy, odważny (przyjąłeś mnie pod swój dach), skromny, inteligentny i mogłabym pisać dalej, jednakże moje słownictwo jest do tego stopnia okrojone, że żaden energetyk nie zaktualizuje pokładów tego, co zdawać by się mogło było wcześniej. Muszę Ci przypomnieć o pewnej zasadzie czysto naukowej. Człowiek człowiekowi zawsze pozostanie w pełni nieodkrytym obszarem badań, również jego umysł i reszta tego "szajstwa", która śmie się zwać przydatną będzie nam obcy. Jakże więc możesz wiedzieć, że nic dobrego nie 'dotknie' już człowieka dobrego. Jak myślisz, czemu zareagowałam w taki, a nie inny sposób? 
-K:
Nie gubię się w zeznaniach, zawsze dobieram starannie słowa... To co napisałaś, a właściwie dopisałaś, to nie do końca prawda... Człowiek jako obszar badań to bardzo dobre stwierdzenie... Człowieka dobrego, mogłoby dotknąć coś dobrego, ale tego złego, przepełnionego mrokiem, nie może dotknąć, jeśli dobro spróbowałoby go dotknąć, to również i to dobro, pochłonąłby straszliwy mrok... "Anioł w piekielnym środowisku, staje się demonem..." Myślę, że zareagowałaś tak, bo sprawiłem Ci przykrość i przeze mnie musiałaś dać upust łzom... Naprawdę, podejrzewam co czujesz, coś w postaci bezsilności... 
-M:
 Nie można na siłę sobie wmawiać, że jest się złym, w takim razie zamawiam fotel elektryczny. Nie przykrość, bezsilność, bo chyba nie chcesz pozostawić mi wyboru. Nie dostrzegasz troski ludzi wokół. Ja ją widzę. Nie będę bezczynna. Skoro jak widać nie zasługuję na przyjaźń, to chociaż odsunę piekło. Pamiętaj, że mogę Cię znaleźć, nawet pójść w Twoje ślady. Po Chesterowsku postąpić. Trudno. Oki. Co chciałbyś przekazać publiczności?
-K:
Dostrzegam troskę, z tym, że nie pomoże mi ona, pozbyć się demonów z mojego popapranego umysłu... Zasługujesz na przyjaźń, to ja nie zasługuje, na nic w podobnej postaci... Wcale nie jesteś bezczynna, starasz się pomóc, próbujesz, przebyłaś kawał drogi, by się spotkać, nie przeraziłaś się mnie, z uśmiechem powędrowałaś na spacer... Szczerze porozmawialiśmy i to nie jest wcale bezczynność... Nie idź w moje ślady, nie jestem kimś za kim można podążać, nie jestem wzorem do naśladowania... Chciałbym przekazać pewną wiadomość... Nigdy nie wolno się poddawać, trzeba walczyć do końca... Należy doceniać wszystko to, co się posiada, są rzeczy które możemy mieć, ale nie możemy ich jednak zatrzymać, należy docenić coś przed stratą, bo później będzie za późno... Nie odzyskamy tego... Walczcie z demonami w środku, nie pozwólcie im wygrać, a jeśli już się nie da, to opóźniajcie to jak najdłużej... Zawsze warto walczyć...
-M:
Skoro do Ciebie nie docierają słowa, trzeba będzie działać. Taka groźba. 
-K:
Słowa docierają, ale to co siedzi w mojej głowie, skutecznie się przed wszystkim broni, jest odporne na wszystko... Nikt mnie nie ocali... Próbowałem działać i to jest jeszcze mniej skuteczne... Moja głowa, mój umysł jest miejscem gorszym od piekła, nikt nie chciałby tam trafić... Piekło jest przy tym rajem... Dziękuję Ci za to, że poświęciłaś swój cenny czas i swoje nerwy... Przepraszam Cię tym samym, za powód do smutku, zmartwienia i złości... 


Najbardziej oryginalny post... Rozmowa z drugą osobą, poprzez pisanie... Mam nadzieje, że każdy wychwyci między wierszami ukrytą wiadomość... 

*Nie wszystko jest proste, to wszystko jest bardzo złożone i skomplikowane... Treści nie ujrzy nikt, kto patrzy krótkowzrocznie... Powierzchnia, nie wyraża w zasadzie niczego... Należy tylko nauczyć się słuchać...


"Próbuję was ostrzec, ale wszyscy mnie ignorują [Powiedziałem wam wszystko głośno i wyraźnie] Ale nikt nie słucha. Wołam do was tak wyraźnie, ale nie chcecie mnie usłyszeć..."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz