Obserwatorzy

Translate

piątek, 18 maja 2018

"Post Traumatic"... Część pierwsza "Czasami nie mówisz żegnaj tylko raz... Czasami mówisz to w kółko bez końca..."...


Nadszedł czas, bym już napisał o płycie, jaką wydał Mike, po śmierci Chestera... Jego osobistą płytę, którą chciał się podzielić ze światem... Odczuciami, które też mają na celu leczyć duszę i wyciągać z rąk negatywów, a nie wpychać w te łapska... W styczniu Mike wydał EP'kę, na której były 3 utwory... Te utwory całokształtnie były przyjemnym doświadczeniem... Rap, śpiew, gitary elektronika, video... Wszystko zrobił Mike i wyszło mu to genialnie... To naprawdę Geniusz i sprostał jednemu z najtrudniejszych wyzwań, czyli kontynuowaniu tworzeniu i to jeszcze w tak wspaniały sposób... Dzieleniem się osobistymi przeżyciami, emocjonalnością... Ukazana właśnie w tych utworach emocjonalność, to najważniejszy element, bo wiele ludzi może się z tym utożsamiać... Pierwszy utwór na EP'ce Mike'a to "Place To Start", utwór krótki... Jest niepowtarzalny, ponieważ nie ma specjalnie refrenu, zwrotek czy coś... To jakby po prostu przepisane myśli po kilku dniach i zaśpiewane w świetny sposób, pomieszane z Rapem... Świetny utwór na rozmyślania, gdy siedzi się samemu w domu i próbuje się coś zacząć robić... Lub właśnie próbowanie robienia czegoś, co robiło się z kimś, kto odszedł bezpowrotnie... Np robienie narzędzi i majsterkowanie z dziadkiem, który odszedł... Zawsze było to zajęcie, które utożsamiało się właśnie z Nim na ten przykład... Teraz nie da się tego robić, bo jest pewna blokada, którą może pomóc pokonać ten właśnie utwór, wystarczy wsłuchać się w słowa i dać się porwać też kontemplacyjnej melodii... Kolejnym utworem jaki pojawił się na EP'ce to utwór "Over Again"... Mike napisał pierwszą zwrotkę w dzień koncertu na cześć Chestera... Dzień, który cały czas tkwi w mojej pamięci i ukazuje się bardziej wyraziście, gdy słucham tego utworu... Pierwsza zwrotka tej piosenki to odczucia przed koncertem, na jaki musiał, udać się Mike i chłopaki z zespołu... Druga zwrotka napisana została dzień po tym wydarzeniu i w Niej Mike wyraża swój częściowo gniew, ale też i smutek i żal... "Over Again" jest pochłonięty w rapie, dość agresywnym, energicznym, ale również w trochę smutnym... Taka, żałoba wyrażona Rapem... Refren jest pewną refleksją, która jest prawdziwa... "Czasami nie mówi się "żegnaj" tylko raz, czasami się powtarza to w kółko i w kółko..." te słowa, ten refren zawiera w sobie ważną sentencję, którą zrozumieć będą w stanie naprawdę załamani ludzie, po utracie kogoś bliskiego... "Over Again" jest utworem, który pomaga stanąć na nogi, po niewyobrażalnej stracie, pomaga się otrząsnąć, daje zrozumienie... Przy tym utworze przypominam sobie osoby mi bliskie, które straciłem... Chestera, Mojego Dziadzia, Mojego Ojca chrzestnego... Przypominam sobie co z Nimi robiłem , utożsamiam ten utwór właśnie z Nimi, jak spędzałem z nimi czas... Przypominam sobie te wspaniałe momenty i dzięki właśnie tej piosence, nie pozwalam zapomnieć Ich w moim sercu... Kolejny utwór, (który uważam za najlepszy i dopóki nie wyjdzie cała płyta, to do tamtej pory nie zmienię zdania) to utwór "Watching As I Fall"... Utwór rapowany w sposób wolniejszy niż "Over Again", ale ciągły i dynamiczny... Utwór, który dla mnie jest najlepiej wypełniony dźwiękami, bogato, bez niedosytu... Melodyjna struktura, jest dla mnie "palce lizać"... Mocna, elektroniczna, uderzająca, obdarzająca energią, porywająca, oraz fantastycznie nadająca się do wyładowania emocji... W utworze są dwie zwrotki napisane metaforycznie, bardzo złożone, rapowane... Są tam zawarte uczucia Mike'a związane z fanami, związane z przemyśleniami odnośnie koncertu, jaki miał miejsce w październiku, oraz z Jego twórczością... Przez ten utwór pozwolił uwolnić z siebie emocje związane z tym, jaką stratę poniósł świat, gdy odszedł Chester... Refren to wisienka na torcie, która jest po prostu przepyszna! Mike opisuje tam, metaforycznie, że stara się "upaść", by dostać się, gdzieś, gdzie nikt inny nie może, gdzieś gdzie odnajdzie nowe sposoby na twórczość i odpowiedzi, na pytania, zadawane przez Niego samego... Słowa w sposób jaki śpiewa, rapuje, przyciągają, bo porusza się po doskonałych falach dźwięku... Rytmika utworu jest utrzymana w nowoczesnym stylu, ale nie jest to styl powszechny, a zmodyfikowany przez Mike'a pod własne widzimisię i to, jest chyba najbardziej fantastyczna z rzeczy jakie zrobił tworząc ten utwór... Z opisów EP'ki przechodzimy do płyty Post Traumatic, w której zawierają się również utwory, o których pisałem wcześniej... Są One na samym otwarciu płyty, ponieważ Mike stworzył Je jako pierwsze... Na płycie ma znaleźć się 16 utworów, które są układane chronologicznie i jest to symbolika drogi... Droga przechodzenia przez traumatyczne przeżycia, przez utraty najbliższych osób, od zagubienia, do zyskiwania siły i mądrości po tej drodze... Czwarty utwór, jaki znajduje się na płycie, to "Nothing Makes Sense Anymore"... Utwór nie jest specjalnie bogaty w dźwięki... Melodia utrzymuje się praktycznie w tym samym tonie i rytmie przez cały utwór... Jest Ona spokojna, oparta na prostszych dźwiękach, co świetnie oddaje kontrast jeśli chodzi o słowa... Słowa to metaforyczne paradoksy, szczególnie widoczne w refrenie, które nakreślają uczucia Mike'a... Jak zwykle wszystko trafione w punkt... Tytuł mówi, że nic nie ma już sensu... W znaczeniu, jakie Mike chciał ukryć, chodzi o to, że nie potrafił, jak na tamten czas, odbić się od dna na jakie spadł... Gdy Mike wypuścił do sieci "Nothing Makes Sense Anymore", wypuścił równocześnie utwór noszący tytuł "Crossing The Line... Melodia utworu? Złożona została nakładającymi się na siebie warstwami dźwięku, ale tutaj, ten zabieg jaki zastosował Mike, wypadł znakomicie i perfekcyjnie... Z każdym refrenem, z każdą zwrotką pojawia się coraz więcej dźwięków... Progresywnie powiększające się bogactwo dźwiękowe... Ten utwór nie jest rapowany, jest On przez Mike'a śpiewany, spokojnie i czysto... Słowa w tym utworze wyrażają pewną mądrość, a konkretnie wiadomość, że jest wyjście, pozytywne wyjście z sytuacji, gdy kogoś tracimy... Nie zawsze trzeba dać się pochłaniać demonom... Można dać im głoś, dusić Je, dając upłynąć im z siebie... Dla Mike'a to właśnie śpiewanie, rapowanie, tworzenie muzyki i opowiadanie, o konkretnych uczuciach w danej chwili jest tym wyjściem... Utożsamiam się z tym utworem w tym momencie, ponieważ jestem na etapie swojego życia, w którym zmagam się ze swoimi demonami i właśnie świadomie, poprzez pisanie, nagrywanie swojego głosu pod wersje instrumentalne piosenek i montowanie filmów Video, daje upust emocjom, demonom i w ten sposób wygrywam... W zwrotkach i refrenie, Mike jakby rozmawia z fanami LP, którym chce uświadomić, że nie ma co się martwić, tylko starać się brnąć naprzód przez życie, bo Chester dużo Nas nauczył i z tą życiową wiedzą, jesteśmy w stanie sobie radzić, nawet w trudnych sytuacjach...Utwór, który uważałem za najsłabszy przez dłuższą ilość czasu to kolejny utwór na płycie, czyli "About You"... Rapowany utwór, potężnie elektroniczny... Ten utwór Mike stworzył wraz Blackbear'em... Struktura muzyczna, jest przeładowana elektronicznymi dźwiękami, wygenerowanymi bitami, które mnie osobiście w pewnych momentach wprawiają w niesmak... Ale najbardziej intrygujące nie są eksperymenty w strukturze muzycznej i melodyjnej... Najbardziej intrygująca jest geneza i słowa tego utworu... Dotyczą one tego, że Mike, gdy chciał napisać coś, co nie byłoby związane z Chesterem i to, w czym o Niego nie chodziło, to nagle okazywało się, że dotyczyło to Chaza i było to z Nim utożsamiane... Tak samo, gdybyśmy próbowali spacerować po ważnych dla Nas miejscach, po których chodziliśmy z bliskimi Nam osobami, to właśnie budzi wspomnienia i utożsamiamy te miejsca, właśnie z osobami, których już przy Nas nie ma... Gdy Mike' chciał napisać o demonach, o przykrych doświadczeniach, to wiedział, że to zawsze będzie związane z Chesterem... Słowa są tu najważniejsze, to One stanowią rdzeń tego utworu... Powiedziałem, że na początku uważałem ten utwór za najgorszy... Nie podobała mi się struktura muzyczna, ale gdy usłyszałem to na żywo, gdy po tym, przesłuchałem kilkanaście razy ten utwór, wsłuchałem się dokładniej, zacząłem wkraczać w ten świat, zawirowałem w tej przestrzeni, która mnie pochłaniała, skłaniając do wspomnień i rozmyślania, czy faktycznie teraz będę mówił, że coś co myślałem, że dotyczy tylko mnie, nie będzie dotyczyło również np Mojego Ojca Chrzestnego... W refrenie użyto paradoksu "Nawet gdy nic nie jest o Tobie, nagle wszystko jest o Tobie...", ten paradoks skłania do refleksji, na tle otaczającej rzeczywistości, oraz przeszłości odnoszącej się do miejsc, do czasu w jakich i w jakim spędzaliśmy czas z osobami, które są dla Nas ważne... W tym utworze, również słychać Blackbear'a, w trzeciej zwrotce... Sposób śpiewania jest niejednoznaczny, to śpiewany rap... Kolejny eksperymentalny zabieg Mike'a, który wyszedł! Kolejne utwory już wkrótce, a cały Post Traumatic, opiszę po 15 Czerwca...



Chciałem opowiedzieć jeszcze o transmisji pierwszego koncertu Mike'a, od czasów, gdy występował razem z chłopakami i przyjaciółmi na Hollywood Bowl... 12 Maja, Mike grał dwa koncerty których transmisje na żywo miałem okazję... Wstałem na pierwszą transmisję przed 1:00 w nocy... Oglądałem z zaciekawieniem co Mike wymyślił, oraz patrzyłem jak śpiewa, ile On ma w sobie siły, silnej woli, determinacji... Ten człowiek jest moim idolem, drugim zaraz po Chesterze... Zagrał utwory z Post Traumatic, ale również z Fort Minor i najważniejsze... Z Linkin Park... Na pierwszym koncercie publika była "betonowa"... Oczywiście zrozumiałe, bo tam Mike nie był najważniejszą gwiazdą wydarzenia, ale jednak... To smutne patrzeć, gdy grasz dla ludzi, a Oni mają to połowicznie gdzieś... Starasz się ze wszystkich sił i mało kto to docenia... Na tym koncercie set był skrócony, bo głównym daniem był drugi koncert... Tam już ludzie czekali głównie na Mike'a... Nie można było się zawieść, bo Mike zapewnił zastrzyk energii, parę niespodzianek, a chodzi mi tu o Joe Hahna i wokalistę zespołu One OK Rock... Joe wykonywał z Mike'em Castle Of Glass, a Taka, wykonywał Mashup, Waiting For The End/Where'd You Go... Wyszło to naprawdę znakomicie... Byłem naprawdę miło zaskoczony, bo nie spodziewałem się tego, jak i również, że Mike stał bez problemu na nogach mimo emocjonalnego rozbicia i do tego przekazywał energię innym osobom! To artysta o niezwykłym talencie... Nie... Źle powiedziałem... To talent w czystej postaci! Ten człowiek, robi wszystko, by kontynuować dzieło Chestera, chce, by LP mogło wrócić... I wierzę, że mu się uda, ma moje całkowite wsparcie, jak również wsparcie Mojego Aniołka... Wierzę, że wspiera Go również duża grupa, spośród fanów LP... 




Chciałbym zabrać głos jeszcze w sprawie tego, że nie każdy szanuje Mike'a i nie rozumie raczej Jego zadania i Jego intencji... Otóż wyjaśniam, jeśli ktoś uważa, że Mike to gwiazdorek, to jest w błędzie, ponieważ Mike robi wszystko co może, wszystko co w Jego mocy, by LP się nie kończyło, bo oznaczałoby to również zmarnowanie pracy Chestera, chłopaków, Ich projektu życia... Nazywanie się mniej wartościowym fanem przez to, że uważa się, że bez Chestera nie ma LP, to nie do końca prawda... Ale nazywanie się niemądrym, nierozumiejącym intencji i powinności Mike'a, w kierunku Jego solowej kariery, to będzie najbardziej trafne określenie... To głupstwo... Mike poprzez solową karierę, chce znaleźć odpowiedzi, na pytania co dalej z LP, jak przedstawią się na koncertach, co zaserwują fanom, jakie niespodzianki wymyślą... Jak kontynuują to dzieło... Chester nie był LP, LP tworzyła szóstka utalentowanych muzyków, Chester był Ich głosem, przyjacielem, bogiem wokalu... Nie On tworzył całe Linkin Park, On był Jego częścią... Dead By Sunrise, tu się zgodzę, to w zasadzie Chester, ale nie LP... LP to Chester, Mike, Joe, Brad, Rob, Dave... Nigdy nie jedna osoba, to jest jedność w Ich szóstce... Niby teraz są w piątkę, jednak jest duch Chestera, zawsze w Ich muzyce, jeśli zdecydują się kontynuować, tam zawsze będzie duch Chestera... Nie poprawne jest nazywanie się Soldier'em, jeśli skreśla się LP, bo Chester odszedł... Natomiast trzymanie się razem, posiadanie wiary w to, że dalej będą tworzyć, że dadzą radę, że Mike odnajdzie odpowiedzi na pytania, jakie Go dręczą będzie poprawnym działaniem i myśleniem... Mike'a i Jego teraźniejszą solową twórczość, jaką jest Post Traumatic, można określać symbolicznie, jako most między kolejną płytą LP... Jest to nowa droga, jaką mam nadzieje chłopaki powędrują i dadzą o sobie znać w świetnym stylu, jak zawsze...



Ostatnio rozmyślałem wraz z Moim Aniołkiem, nad koncertem Mike'a w Polsce... Takie mamy marzenie, pojawić się na Jego koncercie, nawet, jeśli niestety miałoby Go nie być w Polsce, a blisko naszego kraju, to pojedziemy i nic Nas nie zatrzyma... Choć dyskutowaliśmy ostatnio nawet nad dwoma, bo "jeden to za mało"... Jest również szansa na spotkanie z Nim i skorzystamy z tej szansy... Super by było, jeśli któreś z Nas, wylosowałoby spotkanie, osobiście moim marzeniem jest, żebyśmy mogli pójść razem... Jeśli, by się to udało, to pierwsze co bym zrobił, to podziękował Mike'owi, bo On też w dużej mierze, przyczynił się do tego, że jakoś uzupełnia mi muzyczną przestrzeń, od czasu, gdy Chester odszedł... Podziękowałbym Mu również za to, że tworzy, za to, że się stara, za to, że leczy duszę wielkiej rzeszy ludzi, którzy są wciąż pogrążeni śmiercią Chestera... Powiedziałbym, jak dużą rolę odegrał w moim życiu, a w zasadzie w tym etapie, w tym roku, po wypuszczeniu swoich solowych utworów... Swoją determinacją, pokazem silnej woli, ukazał mi też, że można odbić się od dna... Kompletnego dna... Jest moją inspiracją, dzięki Niemu w głównej mierze, zacząłem nagrywać głos pod wersje instrumentalne piosenek, "covery", montować filmiki, robić zdjęcia... Zainspirował mnie do czerpania przyjemności z artystycznych czynów... Jest jeszcze jedno co chciałbym Mu powiedzieć, a w zasadzie uświadomić... Chciałbym Mu uświadomić, że jest najbardziej utalentowanym człowiekiem na ziemi... Nie tylko najbardziej utalentowanym muzykiem, nie tylko najbardziej utalentowanym raperem, nie tylko najbardziej utalentowanym artystą, ale najbardziej utalentowaną osobą na świecie... Jest muzycznym lekarzem... Leczy mentalną stronę osobowości i wskazuje drogę... Tak, jak robił to Chester... Chester był jedyny w swoim rodzaju i nie pozwalał czuć się samemu, nie pozwalał upaść, a Mike, próbuje robić coś na Chestera podobieństwo...
 

"Spójrz suko co narobiłaś,
Spójrz do jakiego stanu mnie doprowadziłaś,
Tak wiele zła wyrządziłaś...
Cieszyło Cię, że to ja miałem to zło przypisane,
Nie wystarczały Ci moje przegrane,
Nawet przy dobrych momentach, musiałaś zjawić się Ty...
Mam dosyć już tej Twojej gry,
Zaczynam już być wściekły,
Przestałem uciekać, zacząłem walczyć o swoje,
Myślałaś, że to co moje, będzie również i Twoje,
To Cię zgubiło, ta pewność siebie,
Byłem tylko kolejną ofiarą dla Ciebie,
A raczej tak Ci się wydawało do tej pory,
Bo wskoczyłem, w końcu na właściwe tory...
 Jestem górą, ja rządzę, pogódź się z tym,
Po spalonych mostach do Ciebie pozostał tylko dym...
Chyba wystarczająco dałem Ci znać o sobie,
Więcej przez Ciebie krzywdy nikomu już nie zrobię...
Przyznaj się, nie udało Ci się, przegrałaś,
Tym razem rady sobie ze mną nie dałaś,
Nie licz, że to się zmieni,
Wychodzę z tych cholernych cieni,
Teraz rzeczywistość w jaśniejszych kolorach się mieni...
Więcej nic już nie wskórasz, wypierdalaj z mojego życia,
Nie mam już nic więcej do ukrycia,
Powiedziałem Ci już wszystko co chciałem,
To koniec... Wygrałem..."* - Light Of The Infinity [Kacper]


 
  
Wstrzymuję oddech i zamykam oczy i czekam na świt, ale nie ma światła...

Nawet jeśli nie chodzi o Ciebie, nagle teraz chodzi o Ciebie...
*Ten "pseudo-wiersz" przedstawia moją rozmowę z moją mroczną stroną...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz