Obserwatorzy

Translate

piątek, 11 maja 2018

Szept, stale mówiący "Nie jesteś wystarczająco dobry, jesteś porażką..."


"Nigdy nie przepraszajcie, za pokazywanie waszych prawdziwych emocji, ani za rozmawianie o nich, bo pokazywanie szczerych emocji, jest symbolem siły..."

"Ludzie, których się kocha, zmienią Nas, rzeczy których się nauczymy, ukształtują Nas i nic na świecie nie będzie w stanie uciszyć głosu, który cały czas w Nas tkwi..."

"Niepewność to najprawdopodobniej najbardziej stresujące uczucie..."

"Wspierajcie swoich bliskich, słuchajcie Ich, zamknijcie się i otwórzcie Wasze serca i nie ignorujcie Ich... Takie to proste, a wystarczy, żeby zareagować, zanim będzie za późno..."

"Często człowiek się śmieje, by nie musiał płakać..."

"Nocą wraca się do wspomnień, myśli się o przyszłość i, obiecuje się sobie, że na dzień następny zrobi się to co się zaplanowało i żałuje się tego, co się zrobiło lub czego się nie zrobiło... Noc to czas, w którym zamiast spokojnie spać, rozważa się całe nasze życie..."

"Życie łamie najsilniejszych rzucając ich na kolana, żeby udowodnić, że mogą wstać..."


"Zdrowie, nie opiera się tylko na tym co jesz, ale opiera się również na tym, co mówisz i myślisz..." 

"Nigdy nie osądzajcie zachowania innych, jeśli nie poznaliście ich bólu i tego przez co musieli przejść..."

"Depresja, niepokój i ataki paniki nie są znakiem słabości, one pokazują, że było się silnym przez bardzo długi czas..."

"Blizny, których nie możecie zobaczyć są tymi, które najciężej się goją..." 

"Ludzie, którzy umierają poprzez samobójstwo nie chcą kończyć ze swoim życiem, tylko, chcą skończyć ze swoim bólem..."

"O tym kim jesteśmy nie decyduje wygląd, majątek, wykształcenie czy talent, ale to jak traktujemy drugiego człowieka..."

"Samobójstwo nie sprawia, że ból odejdzie w zapomnienie... On przejdzie na inną osobę..."

"W szkole uczymy się, że nie może być nam zimno, tylko, że jesteśmy odizolowani od ciepła, więc może nienawiść nie istnieje, tylko to izolacja od miłości..."

"Muzyka popowa często mówi, że wszystko jest w porządku, a rockowa muzyka, mówi, że wcale nie jest w porządku, ale możesz to zmienić..." 

"Czasami najmocniejsi ludzie z rana, są tymi, którzy płaczą zanim zasną..."



"Jeśli popatrzymy poza siebie, by znaleźć miłość i pokój, poniesiemy totalną klęskę... To idzie od Nas samych, z wewnątrz... Uczmy się na przykładach..." - Chester Bennington - 23.05.2017

Jak świat widzi osoba zmagająca się, z najmroczniejszą chorobą, która wyniszcza od środka, jak wyspecjalizowany szpieg i najsprytniejszy zabójca?... Powiem, jak to widzę z własnych doświadczeń... Depresja to uczucie jakbyście tonęli oddychając, nie z powodu wody, nie z powodu powietrza, lub tego, że w powietrzu brakuje tlenu... To coś, z czym moje ciało się musi mierzyć... Chodzi mi o to, że to uczucie, kiedy oddychacie i czujecie się, jakbyście tonęli, bo umysł mówi, że nie powinniście... To poczucie, jakbyście coś stracili, ale nie macie wskazówki, ani śladu, gdzie i kiedy ostatnio to mieliście i wtedy zdajecie sobie sprawę, że to, co straciliście, to Wy sami... To ciągły szept stale mówiący "Nie jesteś wystarczająco dobry, jesteś porażką, tylko każdemu przeszkadzasz, powinieneś odejść..." Człowiek z tym schorzeniem czuje bezradność wobec rzeczywistości i samego siebie... Człowiek z depresją może na przykład, pozornie jeść normalnie śniadanie, czasem się uśmiechnie, może się uczyć, może brać prysznic, ale problem polega na tym, że żadna z tych czynności wtedy, nie ma dla Niego żadnego sensu... Sprawia Ona, że nawet, gdy siedzimy w pełnym słońcu, gdzie nie ma chmur i tak człowiek czuje, jak spowija go wszechogarniający mrok, którego nie da rady rozświetlić... Kiedy człowiek cierpi na to schorzenie, nie kontroluje swoich myśli, to myśli kontrolują Jego, ale ludzie tego nie rozumieją i to bagatelizują, często nieświadomie ściągając na te osoby większy mrok, co sprawia, że panujące w ich umysłach demony przejmują kontrolę i niszczą człowieka na dobre... Uśmiech dla człowieka z tą chorobą będzie zawsze łatwiejszy, niż wyjaśnianie, dlaczego te osoby są smutne... Dla takich osób, w ludzkiej skórze ciężko jest żyć, dlatego tak często ją "otwierają"... Gdy człowiek z depresją mówi, że nie chce się zabić, w głowie ciągle ma myśli, że chce to zrobić, gdy mówi, że jest w porządku, to demony w Jego umyśle wmawiają, że wcale nie jest dobrze i człowiek w to wierzy i zaczyna tym żyć, jeśli mówi, że nie chce z nikim rozmawiać, to w głowie głośno odwołuje te słowa i chce się otworzyć, lecz nie potrafi, a jeśli mówi do kogoś, by odszedł w cholerę, to w głębi tego nie chce... Cierpienie osób z tą przeklętą chorobą, może być chwilami nie do zniesienia, a intensywne negatywne nastroje są diabelsko niebezpieczne, poczucie braku nadziei i wszechogarniającego nieszczęścia, może wzbudzać impulsy samobójcze... Depresja nie posiada żadnych odpowiedzi, nie ma końca, nie ma ulgi... Jeśli człowiek musi się zmagać z tym schorzeniem, jak również z wewnętrznym niepokojem, to wydaję się mu, że samobójstwo to najlepsze rozwiązanie, bo demony w Jego umyśle szepczą, że żadna osoba, nie chce go w swoim życiu i, że człowiek jest tylko problemem w codziennym życiu Jego bliskich i któregokolwiek z ludzi... Obojętność sprawia, że człowiek nie przejmuje się niczym, wewnętrzny niepokój sprawia, że przejmuje się wszystkim za bardzo, a posiadanie tych dwóch zachowań to właśnie pochłanianie się depresji... Nie wszystkie blizny da się zobaczyć i nie wszystkie blizny się goją... Czasami nie da się zobaczyć, jaki ból mogą czuć inni... Demony w umyśle wmawiają człowiekowi, że egoistyczne jest utrzymywać się przy życiu, że lepiej jest odejść, bo Jego życie jest szkodą dla innych... Depresja i niepokój wykańczają... Zawsze człowiek budzi się zmęczony, zawsze jest niespokojny i wyczerpany przejściem przez dzień i problemy dla Niego nigdy nie odchodzą, stają się wtedy większe i się mnożą, tworząc ich niewyobrażalnie wiele... Ból dla osób z tą chorobą, to nie znaczy dostać lanie, aż się zemdleje, ani nie znaczy rozcinania sobie stóp odłamkami szkła tak, że lekarz musi je zaszywać... Ból zaczyna się, gdy kłuje całe serce i zdaje się, że zaraz się przez to umrze, na dodatek, nie można nikomu zdradzić żadnego naszego sekretu... Ból sprawia, że nie chce się ruszać ani ręką, ani nogą, ani nawet przekręcać głowy na poduszce... Człowiek z depresją, bije się z myślami, które mówią takie rzeczy, jak "Pragnę odejść, jesteś niczym, każdy mnie nienawidzi" budzą się również pytania typu "Po co walczyć, skoro już przegrałem? Dlaczego ja taki jestem?"... Prowadzi w głowie rozmowę, jak np "Chodzę spać wcześnie [Łóżko mówi, że wcale nie śpi, tylko płacze całą noc], Jem regularnie i zdrowo [Żołądek mówi, że dawno już nie dostał jedzenia], Wszystko jest w porządku [Umysł mówi, że ta osoba jest beznadziejna, głupia i jest życiowym nieudacznikiem] Nie mam problemów, wszystko jest w porządku [ Mózg mówi wtedy, żeby ta osoba się w końcu zabiła]"... Osoba, która zmaga się z tym skurwysyństwem, gdy mówi "Wszystko w porządku" tak naprawdę w duszy krzyczy "Pomóż mi", gdy mówi, że jest Jej zimno, mówi przez to, że nie chce pokazywać swoich blizn, gdy mówi "Jestem zmęczona" to mówi przez to "Nie zniosę tego więcej"... Gdy ta osoba mówi, że jest Jej lepiej, to w głębi mówi, że nigdy nie było tak źle, a gdy mówi, że nic Jej nie jest, to mówi przez to, że chce umrzeć... Ja np czasami czuje, że nie utopie demonów znajdujących się w moim umyśle, ponieważ One wiedzą jak pływać, One dziko biegają po mojej głowie powodując, że moja głowa jest jak naładowana broń, a ja muszę "nacisnąć spust", żeby wszystko skończyć... Sprawia to, że widzę tylko jedno rozwiązanie, proces, którego nie dałoby się odwrócić, proces, który byłby całkowitym końcem... Myśli cały czas krążą po głowie z prędkością światła... Jedyne czego bym chciał to zamienić to życie na coś nowego... To powoduje ta przeklęta mentalna choroba... Perfekcyjnie wyniszczająca... Człowiek z depresją ma zablokowany dostęp do głowy i nic nie potrafi do Niego dotrzeć... Człowiek nie jest w stanie słuchać siebie samego... Podczas rozmów z innymi, podczas wychodzenia ze znajomymi, podczas spędzania czasu z rodziną, podczas pracy, podczas uśmiechu, głowa dyktuje pewne myśli i to przeszkadza, w codziennym funkcjonowaniu, to niszczy rzeczywistość i kształtuje w postać nie znikającego mroku... Depresja jest takim nowotworem zdrowia psychicznego i być może z takim "Rakiem" najciężej wygrać, mając na uwadze, że wiele ludzi nie rozumie osób, którzy są tą depresją dotknięci... Ta choroba sprawia, że człowiek boi się innych ludzi, mimo że Ich kocha... Pozornie osoba z depresją dla osób trzecich, wydaje się być normalnym człowiekiem , uśmiechającym się i normalnie rozmawiającym, lecz to jest już zewnętrzne oblicze tej osoby, ponieważ Ich dusza, już nie ma chęci żyć... Usta nie mają siły otwierać się do rozmowy, a oczy nie maja siły, by się otwierać... To stan, kiedy chcesz zamknąć oczy i usta i nie czuć już nic... Wszystkie mroczne myśli stają się częścią osobowości... To są dwa światy, ten zewnętrzny i ten wewnętrzny w Naszej głowie, gdzie wszystko się dzieje i w zależności jakie mamy przeżycia, problemy, to takie mamy myśli... To naprawdę bywa bardzo złe miejsce, gdzie życie wywraca się do góry nogami... Ciężko z tym żyć, kiedy nie mamy wokół siebie osób, które mają świadomość tego problemu... Można mieć kochającą rodzinę, ale kiedy jesteśmy sam na sam ze sobą, jest dramatycznie ciężko... Prawdą jest, że nikt nie jest w stanie Nas z tego wyciągnąć, tylko my sami musimy odnaleźć tą prawdziwą siłę i mieć wolę walki, lecz jednak kiedy mamy kogoś, kto potrafi Nas stamtąd wyciągać, kogoś, komu możemy się wygadać, to sprawia to, że jest łatwiej z tym żyć... Osoby, które mają taki problem muszą nauczyć się uciekać z Ich umysłu, gdy robi się gorąco w różny sposób, przez rysowanie, przez śpiewanie, przez robienie tego co ktoś uwielbia, kocha, aby nie pozostawać tam długo, bo jest to niszczące...Nie ważne, jak dobrze się macie, depresja sprawia, że każda sytuacja wydaję się bez wyjścia i nie ma już nadziei...



Depresja to imię demona... Ten demon to sukinsyn, który tylko szepcze do ucha same kłamstwa, w które nie powinno się wierzyć, jednak ten demon jest potężny i nie jest prosty do pokonania... 

 Najodważniejszą rzeczą jaką zrobiłem,
Było kontynuowanie życia, kiedy bardzo chciałem umrzeć,
W porę się wtedy obudziłem,
Bo mój umysł zaczął w tamtym momencie potwornie łżeć...
Wstawałem w każdy następny dzień,
Wyglądałem, jak tylko człowieka cień,
W mojej duszy palił się piekielny ogień,
 Przez ten dym w środku zacząłem się dusić,
Nic nie mogło go ugasić,
Aż w pewnym momencie odnalazłem sposób,
"Może coś napisać w kierunku tych osób?",
Zasypać ten cholerny, wykopywany od dawna przez siebie grób...
Miałem w sobie demony i stanąłem przed wyborem,
Albo będę je dusił w sobie, albo pozwolę im zabrać głos,
W ten sposób zacznę napełniać swoje życiem jaśniejszym kolorem,
Wyprowadzę w ich kierunku mocny i celny cios...
Może i nie jestem wzorem do naśladowania,
Jednak w bycie lepszym człowiekiem wkładam wszelkie starania,
Walczę i samemu sobie nie dam się już pochłonąć,
Sprawię, że demony w mojej głowie będą musiały utonąć...
Słońce wschodzi i rozświetla mrok,
To jest w końcu, w ten prawidłowy kierunek najważniejszy krok,
Nad tą przeszkodą, która stoi mi na drodze,
Nie ominę Jej, pokonam Ją, wykonam skok,
Wszyscy, którzy chcieliby bym przegrał, przeżyją szok,
Ich gorące chęci zdołowania mnie schłodze...
To wiadomość dla tych, którzy chcą zrobić coś głupiego,
Ku przestrodze,
Wstańcie i walczcie z tym co siedzi w Waszej głowie,
Bo te demony proponują, coś nieodwracalnego,
Cierpicie i nie chcecie, by inni Wasi bliscy też cierpieli,
Musicie walczyć, bo od tego też zależy Ich psychiczne zdrowie,
Walczcie i pokonajcie te demony, pokonajcie tych skurwieli... - Light Of The Infinity [Kacper]


Chester pomagał wszystkim kiedy żył... Nawet po śmierci był powodem, by bardziej uświadamiać sobie sprawę na temat mentalnego zdrowia, by ocalić kolejne "światła"... On Ciągle jest bohaterem i wybawicielem... Chciałbym tak samo uświadamiać, że zdrowie dusz wszystkich osób, jest naprawdę szczególnie ważne... W mojej opinii nawet ważniejsze, niż zdrowie fizyczne... No, bo co człowiekowi z ciała, skoro nie potrafi panować nad emocjami? To bardziej niszczy ciało, niż choroba fizyczna... 


Było kilka momentów w moim życiu, które bardzo mnie dotknęły, ale nigdy nie byłem do tego stopnia czymś poruszony, jak Chester... Bywało, no i bywa w moim życiu ciężko, czy to przez zdrowie, czy przez różne, ciężkie życiowe sytuacje, ale chyba w małym stopniu jednak rozumiem Chestera... Wielu ludzi pisze, że Chaz miał wspaniałą rodzinę, żonę, dzieci, świetnych kumpli z zespołu i pytają "Dlaczego to zostawił, dlaczego Im to zrobił?"... Wiecie co?... W momencie największego przygnębienia, smutku, człowiek nie myśli o tym w tych kategoriach... To nie jest tak, że on myślał "Wow, super! Mam wokół siebie samych świetnych ludzi, którzy mi pomagają..." To było raczej "Kurwa, Oni chcą mi pomóc, są tacy dobrzy, a ja co? Nie jestem wystarczająco dobry, by z Nimi żyć..." Dlaczego ludzie tego nie rozumieją?... On nawet w pewnym wywiadzie mówi o tym, że rok temu, o tej porze było naprawdę ciężko, nawet jeśli potem się poprawiło, to nie wolno zapominać, że ten Człowiek, w Maju stracił swojego przyjaciela, ze stratą, którego nie mógł sobie poradzić... Ta sytuacja Go głęboko dotknęła... To można łatwo porównać... Kiedy mocno się zranicie i ktoś mówi "Wiem, jak to boli"... To kłamstwo, bo każdy człowiek ma inną skalę bólu... Tak samo jest z samopoczuciem, każdy jest inny psychicznie... Dla jednego śmierć bliskiej osoby będzie bolesna, ale nie będzie bodźcem do takich rzeczy, jak chęć popełnienia samobójstwa... Dla Chestera było to kolejnym obciążeniem... Traumy z dzieciństwa, problemy z używkami, jakieś nie rozwiązane sprawy, o których być może nikt nie wiedział... To wszystko ciągnęło Go w dół, mimo ogromnego wsparcia, które z pewnością otrzymywał od bliskich, od fanów, od przyjaciół... Do tego rocznica urodzin Jego przyjaciela, pierwsza od kiedy nie żył... Pobyt samotnie w domu... To było tak wiele czynników, które wyzwoliły w Nim to działanie, że naprawdę nikomu nie wolno tego oceniać... Nikt tak naprawdę nie wie, co działo się z Nim przed tą chwilą i, jak ogromne poczucie winy muszą mieć bliscy, że zostawili Go wtedy samego, nawet na chwilę, ale kto mógł wiedzieć?... Nie krytykujcie Go, to nie była Jego decyzja, ale tego co siedziało w Jego głowie i niszczyło Chestera... Wszystkim Soldiers brakuje Jego charyzmy, uśmiechu, głosu, tego kim był i, jak dobrą osobą był... Depresja jest niepotrzebnym wyszukiwaniem problemów i mnożeniem ich, często mało ważnych...  
 

Muszę Wam coś powiedzieć i chciałem, żebyście to sobie wzięli do serca... Samobójstwo nie prowadzi do tego, że nie będzie szans, by życie stawało się gorsze... Samobójstwo eliminuje możliwość tego, by kiedyś stało się lepsze... 


Na koniec, chciałbym napisać coś jeszcze... Ostatnio spoglądałem, na przepiękny zachód słońca i to było naprawdę przyjemne doświadczenie, ponieważ pierwszy raz od dawna, nie chciałem, by to było ostatnie słońce w moim życiu, tylko, żeby ta chwila się powtarzała... Przyjemniej jest patrzeć na zachód słońca z nadzieją, że na dzień jutrzejszy, ta chwila po raz kolejny będzie piękna, niż patrzeć na ten zachód, z nadzieją, że to będzie ostatni, jaki się zobaczy... Zawsze należy walczyć i się nie poddawać, ja to zrozumiałem dzięki mojemu Aniołkowi, Ona jest dla mnie niewyobrażalną motywacją, do nieustannej walki o to, co mi najdroższe... Dzięki Niej, chce chodzić po pięknych miejscach, sam zabierać Ją w te miejsca, bawić się, trochę poszaleć, powariować, porobić kilka ślicznych zdjęć, a nie patrzeć w ścianę i czekać, aż cholera mnie trafi... Chce, by życie trwało dalej, nadawać życiu sens, nie marnować czasu, którego nie da rady odzyskać, tylko pożytkować Go w taki sposób, by nie żałować... Każda chwila z Nią jest warta zapamiętania, każda sekunda czasu z Nią spędzonego tkwi w mojej pamięci... Mój Aniołek jest osobą, która sięgnęła po mnie ręką na samo dno, by mnie wyciągnąć... Wyciągnęła mnie z miejsca, którego nikt nie potrafił dostrzec... Zajrzała mi w duszę i tchnęła w Nią nowe życie... Uleczyła Ją...  


Powiedz mi, co robisz, kiedy to, o czym marzysz, staje się rzeczywistością? 

1 komentarz:

  1. Wzruszyłam się. Towarzyszę Ci te kilka lat. I widzę z czym się zmagasz. Ty natomiast wiesz co nieco o mnie. To trudny temat. Człowiek bez celu błądzi, a później dochodzi do wniosku, że nie ma po co łazić po tym świecie. Kończy się to tak jak w ostatnim czasie skończyło kilku artystów. Dlatego cieszę się, że wzajemnie się wspieracie, że jest ktoś kto stał się celem dla serca i duszy. Życzę Wam wielu wspólnych marzeń wprost do realizacji. Marysia

    OdpowiedzUsuń