Obserwatorzy

Translate

piątek, 14 października 2016

"Soul Battles"... Ból, nie dający o sobie zapomnieć...

Zanim przejdę do posta, chciałbym podziękować Wam, czytelnikom, za te 5000 wejść... Wśród tych 5000, znalazły się 2 wspaniałe dusze, które są na bieżąco i nawet komentują pozytywnie posty... To miłe uczucie... Pierwsze od... I w tym momencie chyba już przejdę do posta... 



Ostatnio spędzam dnie poza domem... Dlaczego? Otóż, staram się pomijać wszystko, co mi przypomina o bólu, jednak nie da się od tego uciec... To uczucie cały czas we mnie tkwi, cały czas się we mnie pali, jak tysiące słońc... Tłumie to wszystko w sobie, ale już zaczyna mi brakować sił... Gdy ktoś coś wspomni o tym co sprawia mi ból, po prostu wychodzę, ze spuszczoną głową w dół, z kapturem na głowie... Chodzę i myślę o tym cały czas... Czy jestem w domu czy w szkole, czy słucham muzyki, czy odrabiam zadanie, cały czas o tym myślę... Sam sobie zadałem ból, ponieważ nie znalazłem w sobie dość sił, by wypowiedzieć te cholerne słowa! Prowadzę walkę z samym sobą... Jak Anioł z diabłem... Pewnego dnia, nie tak dawno, spotkałem osobę, której bezgranicznie zaufałem i dalej ufam... (Zanim Ją spotkałem, nie wiedziałem, co to znaczy spojrzeć na kogoś i po prostu się uśmiechnąć, tak bez powodu...) Tu pojawia się pierwsza walka, bo co to znaczy bezgranicznie? Otóż, jestem w stanie powiedzieć Jej wszystko bez wahania, ale istnieje jedna kwestia, o której nie mogę powiedzieć... Chyba, że znajdę siłę by o tym mówić... Wiem, że zatajając nawet jedną rzecz, Ta osoba może czuć się źle, może czuć się okłamana, ja też się tak czuje... Bo jestem słaby... Nie mam Jej za złe, że się może nie odezwać... I tu znów kolejna walka z myślami... Nie chciałbym, by się przestała odzywać, z drugiej strony, rozumiem Ją... "Nie jestem jedyną osobą, którą ma na głowie..." Te słowa strasznie bolą... Aczkolwiek jest w nich 100% prawdy... Nie jestem kimś wokół kogo kręci się świat... Jednak ślepo marzę o tym, by kiedyś znalazł się ktoś, kto zawsze będzie miał dla mnie czas, by dawał mi siłę, powiedział choćby "Zadzwoń do mnie, kiedy zobaczysz błyskawicę, gdy usłyszysz Jej grzmot, nie czuj się sam, zawsze będę z Tobą..." Nienawidzę się za to... Przed tym całym zajściem miałem już iskierkę nadziei, że jest dla mnie ratunek od tej okrutnej rzeczywistości i, że pewna osoba sprawi, że świat okaże się jasno ubarwiony... Tzn już sprawiła,że widzę wszystko, jaśniej, tyle że... Tracąc z Nią kontakt, straciłem tę umiejętność... Podobno nadzieja umiera ostatnia... A co jeśli już umarła? Co potem?
"Twoja śmierć jest warta tyle co Twoje życie... Czyli jest nic nie warte..." 

To nie koniec posta, to tylko pierwsza część... 
Chciałbym się z wami podzielić czymś jeszcze... Myślę nad odstawieniem bloga na dobre... Nie będę do niego wracał wtedy... Nie pytajcie czemu... Od razu tylko powiem, że to nie szkoła, ani brak czasu, ani brak chęci są powodem...


 Przemyślenia.
1. "Dlaczego zamykamy oczy kiedy marzymy, lub na przykład, gdy się całujemy? 
Ponieważ najpiękniejszych rzeczy nie da się zobaczyć... Trzeba je poczuć..."

2. "Niezręczne bywają momenty, gdy pocieszasz kogoś, a sam jesteś w kiepskiej sytuacji i dodatkowo sam nie potrafisz odnaleźć w sobie siły, jaką próbujesz dać drugiej osobie..."

3. "Można mnie zranić, mówiąc prawdę, ale nigdy nie wolno pocieszać kłamiąc..."


Stojąc w zimnym, lodowatym wietrze,
Zostawiam Cię za sobą ale to nie koniec,
Chodząc po równi wstrzymuję oddech,
Miną tygodnie nim znowu zacznę oddychać...
Wiem, że tego nienawidzisz,
Nienawidzę tego i ja, równie mocno jak Ty,
Ale, jeżeli tobie udaje się temu stawić czoło, mi też się uda,
Przezwyciężę to dla Ciebie...
Zadzwoń jak tylko zobaczysz błyskawicę
Nie bądź samotna, zawsze możesz mnie znaleźć,
Zagubieni pośród miliona zmieniających się twarzy,
Każdego dnia nasze serca tropią miejsca...
Czekam w hotelowej samotności,
Nie jest tak jak to bywało przedtem, muszę przyznać,
Więc, nocą budzę się trzy razy,
Rozmowa z nieznajomą jest niczym nowym,
Ona wie jak się uśmiechać, ale nie tak jak Ty... -
Kygo - Raging ft. Kodaline


"Chciałeś zrobić coś dobrego, nie obwiniaj się..." "Wiem, ale jednak Ją zraniłem..."

3 komentarze:

  1. Ooo! Czytając ten post bardzo mnie zaskoczyłeś... Jest w nim wiele szczerości i bólu... Nie poddawaj się!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że przeszły mnie ciarki. Nie kończ! Nie burz filaru.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozwól, że skomentuję to cytatem..
    "I czasem tak trudno pogodzić się z tym
    Co dla nas jest niezrozumiałe
    Lecz po co walczyć ze wszystkich sił
    O coś co już się nie odstanie

    Popatrz że każda droga prowadzi nas
    Do tego samego
    I najważniejsze jest chyba to
    Czy zrobisz po drodze coś dobrego"

    OdpowiedzUsuń